czwartek, 23 stycznia 2014

Prolog

To było już dawno, ale Piotr wciąż nie potrafił zapomnieć. Wciąż wracał myślami do krainy, gdzie wszystko żyło. Wracał myślami do dawnych chwil szczęścia i żałował, że już nie wrócą. Czuł, że jego świat był w Narnii, czuł, że do "prawdziwego świata" zwyczajnie nie pasuje.
Czasem przyłapywał się na tym, że nie wiedział, o czym do niego mówiono, bo w głowie słyszał głos Aslana. 
Już nie wrócicie do Narnii.
Ta świadomość była tak bolesna, że Piotr nie potrafił się uśmiechać. Brakowało w nim zwyczajnej radości z prostych rzeczy. Nie potrafił się cieszyć tym, że dostał się na najlepszą uczelnię w kraju, że mu się powodzi... Że w przeciwieństwie do wielu, wojna ich nie dotknęła. Nie potrafił się cieszyć praktycznie niczym.
Zdarzały mu się dni, gdy nie wychodził z mieszkania i tylko spoglądał za okno, mając nadzieję, że ujrzy tam jakiś Znak, że Coś się wydarzy.
Siadał wtedy na krześle, łokcie opierał o parapet i potrafił wytrzymać w jednej pozycji długie godziny. Słońce pokonywało już wtedy długą drogę od wschodu do zachodu, aż w końcu znikało za horyzontem. A Piotr dalej trwał. Mimo że słoneczne odbicie w jego oczach zmieniło się w odbicie gwiazd. 
Zuzanna, która również miała już nie wrócić do Narnii, radziła sobie lepiej. Udawała, że nie pamięta, co to takiego jest Narnia, chodziła na przyjęcia, spotykała się z różnymi mężczyznami... Zmieniła się. To już nie była Królowa Zuzanna Łagodna. Nawet nie zauważyła tego, jak Piotr się zmienił.
Łucja i Edmund wciąż byli dziećmi. Mieli w sobie tę radość, beztroskę... W każdej chwili mogli powrócić do Narnii. Piotr tak im zazdrościł, że czasem złościł się na nich bez powodu. Łucja, w przeciwieństwie do Zuzanny, zauważyła zmiany zachodzące w bratu, a nawet chciała z nim o tym porozmawiać, jednak on zbył ją krótkim "nie trzeba".
I tak mijały dni. Czasem Łucja przysiadywała razem z bratem przy oknie i próbowała go przywołać do porządku, jednak nic sobie z tego nie robił. 
- Dlaczego to robisz? Skoro Aslan uznał, że tak będzie lepiej, to widocznie miał rację! - raz nie wytrzymała i krzyknęła na niego. - Zachowujesz się jak dziecko. To żałosne!
Wstał i nachylił się nad nią. Myślała przez chwilę, że ją uderzy, więc się skuliła. Nie zrobił tego. Po prostu się rozpłakał.
- Łatwo ci mówić! Ty tam jeszcze wrócisz! - krzyknął, po czym wybiegł z mieszkania i pobiegł do najbliższego baru. Zamówił whiskey i zamierzał się upić. No bo dlaczego nie? I tak nikt go nie potrzebuje i wszyscy mają do niego pretensje o nie wiadomo co.
Upił pierwszy łyk. Alkohol mile rozpalił mu gardło, resztę wypił duszkiem. Trzęsącymi się dłońmi nalał sobie kolejną szklankę i powtarzał kilkukrotnie cały proces. W końcu kompletnie się wstawił i nie kontaktował ze światem. Na szczęście Łucja, gdy nie wracał, postanowiła przeszukać parę miejsc w okolicy, aż w końcu go znalazła. Zalanego, płaczącego i mamroczącego jakieś brednie.
- Toś się urządził - mruknęła pod nosem i cudem zaciągnęła brata do domu. Po drodze kilka razy wymiotował i wywracał się.
Gdy znaleźli się w mieszkaniu, bez skrępowania zaciągnęła brata do łazienki i zaczęła rozbierać. Tym razem cieszyła się, że Edmund poszedł grać w piłkę, a Zuzanna znów siedziała na jakimś przyjęciu. 
Wrzuciła przepocone i ubrudzone wymiocinami ubrania do miski z wodą, a Piotra zaprowadziła pod prysznic. Zakasała rękawy i umyła go zimną wodą. Nie odczuwała żadnego skrępowania, w końcu to był jej brat. 
Gdy już był czysty, zaprowadziła go do łóżka i okryła kołdrą. Zasnął jak dziecko po kilku sekundach. Po raz pierwszy od dawna wyglądał na szczęśliwego. Uśmiechał się, jakby znów był w Narnii. Mamrotał coś pod nosem. Łucja zamarła. Rozpoznała jedno słowo.
Kaspian.

7 komentarzy:

  1. Hej hej .
    To znowu ja ;)
    A Twoje opowiadanie zaczyna się ciekawie :D
    Widać pomysł i przemyślenia co do tego opowiadania, mam nadzieję, że dalej je pociągniesz ;)
    BTW. muszę jeszcze raz przeczytać Narnię, bo już b. mało rzeczy pamiętam jak się okazuje ;)
    Pozdrawiam i czekam na dalszą część :D
    N10

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, miło mi to czytać, bo szczerze, to bałam się reakcji... ale no cóż, zamierzam pociągnąć ;)
      Ja też muszę sobie odświeżyć tę serię, mimo że przeczytałam ją mnóstwo razy ;) Tak dużo książek, tak mało życia ;-;

      Usuń
  2. Jej, nowy blog o narnijskiej tematyce!. Czy coś więcej do szczęścia mi potrzebne? Nie sądzę. ;> I do tego tak wspaniale pisząca osoba się do tego zabrała! Znam tylko jeden aktywny i do tego ciekawy blog o Narnii (jest jeszcze mój własny, ale jego do fajnych blogów zaliczyć nie można), a teraz są już takie dwa ^^
    Na Igrzyskowe FF w Twoim wykonaniu się spóźniłam, ale teraz tak nie jest, co mnie ogromnie cieszy. :3
    Prolog świetny! Myślałam, że coś o Kaspianie poczytam, a tu nagle Piotr, a potem jednak Kaspian i teraz w sumie nie wiem co mam myśleć. Ale jedno wiem: ten blog będzie cudowny.
    Zobaczyć pijanego Piotra, to tak jak zobaczyć trzeźwego Haymitcha : o Taka wersja Piotra szczerze mówiąc nie należy do moich ulubionych, ale dostosuję się. Bo reszta jest niezwykle obiecująca. ;)
    Trzymam kciuki za realizację i pozdrawiam!
    A, i jeszcze po raz kolejny zapraszam do siebie harrypotter-narnia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz, bloga zaobserwowałam i regularnie zaglądam ;)

      Usuń
  3. Strasznie ciekawie przedstawione. Bo książki są takie... "grzeczne", a tu upijający się Piotr. :) Masz strasznie fajny styl pisania i łatwo się czyta. Czekam na następne rozdziały!
    Powodzenia w pisaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana, zamierzasz zakończyć opowiadanie prologiem?
    Proszę Cię. Jedno słowo. Jeden wyraz sprawił, że pokochałam to opowiadanie.
    Kaspian.
    Ogółem strasznie mi się podoba twój charakter pisma.
    Biedaczysko z tego Piotra (Aww, jego też uwielbiam ♥)
    Wiem, że ten prolog napisałaś w styczniu a teraz jest czerwiec ale może ten komentarz coś da i będziesz kontynuować opowiadania?
    Ależ na to licze ♥
    Całusy :*

    Chochliczek

    OdpowiedzUsuń

Podzielcie się swoją opinią - dla Was to chwilka a dla mnie motywacja do dalszej pracy.